Kantor
Jesienią 2008 roku w diecezji toruńskiej została otwarta szkoła kantorów. Funkcjonuje przy istniejącym już Diecezjalnym Studium Organistowskim.
Z dyrektorem Studium, kantorem diecezjalnym ks. dr Mariuszem Klimkiem rozmawia Joanna Kruczyńska.
Na czym w kościele polega funkcja kantora?
Konstytucja o liturgii Soboru Watykańskiego II mówi: „Liturgia jest szczytem, do którego zmierza działalność Kościoła i jednocześnie jest źródłem, z którego wypływa cała jego moc”. Watykańska instrukcja o muzyce „Musica Sacra” mówi tak: „Trzeba się zatroszczyć, aby powołać jednego czy drugiego kantora odpowiednio przygotowanego, który by wykonywał choćby proste melodie, gdy lud uczestniczy w przeznaczonej dla niego części, a także odpowiednio kierował samymi wiernymi, podtrzymywał ich. Jest rzeczą wskazaną, aby tego rodzaju kantor znajdował się nawet przy kościołach posiadających scholę, mianowicie dla tych obrzędów, w których schola nie może brać udziału, a także wypada odprawić z pewną okazałością a więc ze śpiewem”.
O funkcji kantora słyszymy już w IV w. W Polsce instytucja kantora istniała przez wieki, ale podupadała pod koniec XIX w. W XX wieku coraz powszechniejszym instrumentem w świątyniach stawały się organy, rozwijała się funkcja organisty i częściej przejmował on funkcję kantora. Likwidacja, wtedy jeszcze opłacanej funkcji kantora stała się sposobem oszczędności. Odsuwano na margines również chorał gregoriański, w którym kantor się specjalizował, więc jego urząd tracił rację bytu.
Dodam tylko, że sytuacja, gdzie organista śpiewa i gra, nie jest stosowana w żadnym innym kraju w Europie. Jeżeli więc myślimy o funkcji kantora to po, żeby uczestnicy liturgii mogli poczuć się jak u siebie, tzn. żeby nie czuli się opuszczeni. Organista śpiewający z chóru jest osobą bardzo odległą, często mało zrozumiałą. Zabieg powołania instytucji kantora ma służyć temu, aby ludzie widząc człowieka prowadzącego śpiew, mogli ten śpiew podejmować, a z doświadczenia wiemy, że często w kościele coraz mniej ludzi śpiewa.
Co miałoby być zadaniem kantora?
Najpierw będzie to samodzielny śpiew na przemian ze scholą lub wspólny śpiew z wiernymi, którymi kieruje i podtrzymuje w śpiewie. Spełnia zatem rolę kierownika wspólnoty modlącej się i dyrygenta zarazem. Urzędu kantora nie należy łączyć z konkretną osobą, raczej przy każdym kościele powinna być powołana do życia instytucja kantora, która będzie działać w sposób ciągły.
Kantor powinien znaleźć odpowiednie miejsce w świątyni. W miarę możliwości nie powinna to być ambona, raczej powinien być osobny pulpit, gdyż ambona służy do głoszenia Słowa Bożego. Dobre miejsce ułatwi mu kontakt wizualny, zarówno ze scholą, z chórem i wiernymi, zaś miejscem przeznaczonym do wykonywania psalmów przez kantora czy psałterzystę jest ambona. Z całą pewnością należy wykluczyć chór muzyczny z tyłu kościoła. Kantor może uczyć ludzi. Wyjdzie 15 minut przed Mszą św., stanie z przodu, organista podegra mu wyświetlony tekst, wierni trzy razy powtórzą i już umieją śpiewać. To jest naprawdę sytuacja komfortowa.
Skąd zatem wziąć kantora?
Sztuka poprawnego wykonywania śpiewu i psalmodii jest bardzo trudna. Psałterzysta chcąc dobrze spełniać swoją funkcję powinien być do niej fachowo przygotowany, zarówno pod względem muzycznym, jak i liturgicznym. Ks. prof. Pawlak mówi, że wykonawca powinien czuć psalmodię, jej budowę i sens. Istotnym wyzwaniem w śpiewie jest priorytetowa rola tekstu nad melodią – ważna jest wymowa i dykcja. Instrukcja Episkopatu Polski o muzyce liturgicznej po Soborze Watykańskim II zachęca, aby cytuję: „szkolić i formować kantorów, solistów”.
Diecezja nie można stać obojętnie wobec tego wezwania i pragnie zaproponować następującą rzecz: od września 2008 r. w diecezji toruńskiej powstanie szkoła kantorów. Będzie to szkoła połączona niejako z istniejącym Diecezjalnym Studium Organistowskim, przy czym każda z tych komórek będzie miała swoją rolę do spełnienia. DSO kształci nadal organistów, jednocześnie kantorów, bo oni uczą się śpiewać. Natomiast szkoła kantorów będzie pomyślana jako rzeczywistość otwarta na ludzi muzycznie przygotowanych, takich, którzy posiadają chociaż niewielki talent, ale nigdy go nie rozwijali.
Szkoła otwarta będzie również na tych, których przerasta gra na organach. Potrzeba jest człowieka, który chciałby śpiewać w Kościele i w ten sposób służyć bliźnim, stąd szkoła otwarta będzie dla wszystkich, którzy chcieliby coś takiego podjąć. Z zasady szkoła trwać będzie 2 lata, jednak uczniowie będą traktowani indywidualnie. Zdajemy sobie sprawę, że przychodzić będą ludzie o różnym wtajemniczeniu muzycznym – jedni mogą to zrobić w rok, a innym będzie potrzeba więcej czasu.
Jakie dyscypliny będą przedmiotem działalności szkoły?
Podstawowe zagadnienia z zakresu zasady muzyki, kształcenia słuchu, emisja głosu, liturgia obrzędu szeroko pojęta, a więc prawidłowy dobór pieśni do okoliczności, do liturgii, do tematyki dnia, chorał gregoriański. Będą również podstawowe elementy dyrygentury, a to po to, by kantor mógł trochę ludźmi pokierować, czy z nimi razem zaśpiewać. Umożliwimy także uczestniczenie w praktykach podczas liturgii na żywo w parafiach toruńskich, oczywiście pod okiem profesorów.
Jakie są oczekiwane skutki i owoce nauki
w szkole kantorów?
Dobór naturalnej barwy głosu, technika oddychania, fonetyczna poprawność, priorytetowa rola tekstu nad melodią. Odpowiednie akcentowanie, umiejętność doboru melodii do charakteru, okresu liturgicznego i rangi liturgii, dobór repertuaru pieśni do poszczególnych części liturgii. Umiejętność pracy z mikrofonem. Opanowanie utrzymywania intonacji, śpiewu legato, dobór tempa, śpiew metryczny i rytmiczny, naturalny oddech, który kantor będzie brał razem z ludźmi, dzięki czemu będą widzieć, gdzie są przystanki, a gdzie nie. Umiejętność prowadzenia zespołu, scholi, czy chóru. Przede wszystkim jednak umiejętność ożywienia modlitwy, by ludzie mogli wspólnie się modlić. Kantor będzie towarzyszył w tych modlitwach i będzie nimi w jakimś sensie kierował. Liturgia bez śpiewu jest bardzo uboga. W kościołach, gdzie jest więcej różnych uroczystości, taka osoba byłaby bardzo potrzebna.
Całym sercem popiera to dzieło Ksiądz Biskup Andrzej Suski. Sam pomysł wprowadzenia instytucji kantora w zasadzie zrodził się właśnie w sercu biskupa, kiedy mnie powołał do spełniania posługi kantora katedralnego. Biskup czuł, że potrzeba w liturgii pewnego uporządkowania. Organista jest i on jest bardzo ważny, ale on ma towarzyszyć. Zauważyliśmy, że liturgia zaczyna posiadać określoną harmonię, bo kantor z organistą najpierw muszą uzgodnić pieśni. To jest cudowne, gdyż wprowadza spokój do liturgii.
Kiedy widzieliśmy, że to zaczyna przynosić owoce, zdecydowaliśmy się zrobić następny krok. Msze kanonickie o 930 w katedrze, w których bierze udział Wyższe Seminarium Duchowne, też już mają swojego kantora. Pragniemy powoli wprowadzać kantorów do kościołów. Są jeszcze pewne obawy, ale trzeba to traktować jako nową możliwość. Najwięcej będzie zależało od księży. Jeżeli kapłan zatroskany o liturgię wypatrzy kogoś w swojej parafii i powie: „słuchaj ty ładnie śpiewasz, może byś do poszedł szkoły? Rozwiniesz się i będziesz mógł służyć, będziesz miał swoją rolę w liturgii do spełnienia. Wielu czyta, ty możesz śpiewać”. Taka wizja wydaje się mądra, celowa, sensowna. Natomiast, żeby w tym wszystkim pomóc, a nie stawiać tylko wymagania, otwieramy szkołę i wiążemy z nią duże nadzieje.